czwartek, 6 grudnia 2012

15. Ty słyszysz co mówisz?!




 -Dzień dobry piękna – usłyszała nad uchem radosny głos Gerarda który przyprawił ją o lekki dreszcz przyjemności. Dosyć szybko go stłumiła i przybrała obojętny wyraz twarzy. Piłkarz nachylił się do niej. Chciał ją pocałować, ale odwróciła głowę powodując, że jej usta jedynie lekko musnęły jego.
Zaśmiał się lekko i usiadł na ławce obok niej. Przez kilka minut opierając głowę o rękę przyglądał się jej jak czyta poranną gazetę. Czuła jego wzrok i utrzymanie niezmienionej pozycji wydawało jej się męczarnią.
Barcelona była piękna o tej porze roku dlatego z miłą chęcią spędzała ten czas na dworzu korzystając z promieni słonecznych.
Tak jak się umówili ona, Cesc i Daniella mieli iść do galerii handlowej w poszukiwaniu czegoś na wesele Marcusa i Priscilli. Nie była zachwycona tym pomysłem, ale wiedziała, że  z Daniellą nie wygra, a po za tym wspaniałomyślny Gerard postanowił sfałszować jej status związku.
Niewzruszona czekała na przybycie spóźnionej już pary i tak jak przypuszczała musieli czekać jeszcze kwadrans.
Cesc jak zwykle olśniewał uśmiechem, a Daniella swoją przebiegłością. Pomimo uosobienia anioła miała przebłyski dobrej kombinatorki i Jose już jakiś czas temu nauczyła się, że trzeba z nią ostrożnie.
Panna Semaan wyglądała tego poranka kwitnąco. Jej brzuszek delikatnie się zaokrąglił, ale nie na tyle by zwracać na siebie jeszcze ogromną uwagę dlatego nie musiała się jeszcze martwić o ubrania. Cesc nie odstępował jej na krok i w którymś momencie brunetka nawet go pogoniła twierdząc, że chce szaleć w przymierzalniach z Jo, a oni niech idą sobie gdzie chcą.
Tak więc zostawiając piłkarzy w tyle ruszyły na podbój sklepów.
Mayte nie do końca była przekonana jak ma wyglądać na takiej uroczystości. Nigdy w życiu nie była na ślubie, a już w szczególności jako osoba towarzysząca dla światowej sławy piłkarza FC Barcelony.
-Masz wyglądać słodko i kusząco – Daniella przykładała do niej co raz to nowe propozycje sukienek starając się na oko wymierzyć czy do niej pasują.
Panowie co jakiś czas znikali im z pola widzenia, czasami pojawiali się znowu. Przeważnie jednak gdzieś w tyle pomagali nieść pannie Semaan jej przybywające w zastraszającym tempie zakupy.
-To maszyna – Cesc złapał za kolejną małą torebeczkę, która wydawała się już setną w kolekcji – potrzebuję nowej szafy.
Brunetka pocałowała go jedynie w policzek i pognała z blondynką dalej.
-Wiesz, że nie będę dobrze wyglądać w czymś do czego mnie się zmusza? – pokazała się w wąskiej białej sukience z rozcięciami po bokach.
-Przecież  nikt cię do niczego nie zmusza – żachnęła się Dani podając jej wieszak z kolejną kreacją – Jeśli wolisz dłuższą czy krótszą to wal śmiało.
-Chodzi mi o ślub – Wyjrzała zza zasłonki, a chwilę później zaprezentowała w granatowej kreacji ze złotymi guzikami.
Dziewczyna uśmiechnęła się kpiąco.
-Nie mów mi, że ci to przeszkadza…
Jej twarz przybrała odcień purpury.
-Gerard traktuje mnie mało serio – powiedziała starając się nie upaść podczas ściągania kreacji – Zachowuje się jak dzieciak.
-Nie wiem które z was bardziej.
Blondynka westchnęła. Nie miała się co z nią spierać, bo i tak koleżanka zawsze znalazła lepszą odpowiedź na jej wątpliwości.
-Gdybyś bardzo nie chciała to byś nie poszła – usłyszała radosny śmiech zza zasłonki. Wyszła pokazując się w czerwonym cienkim materiale. Przez chwilę Daniella lustrowała ją wzrokiem – to jeszcze za wcześnie.
Oceniła kreację, a następnie wepchnęła ją znowu do przebieralni.
-Poznasz jego rodziców Jo.
Blondynka przystanęła zdając sobie sprawę z jej słów. W milczeniu przebrała się w swoje ciuchy i wyszła z przebieralni. Jeszcze zaledwie dwa tygodnie byli jedynie znającymi się ludźmi, nie przyjaźnili się, ani nic. Z dnia nadzień zbliżyli się do siebie, a teraz jeszcze wkopała się w udawany związek. Widząc obrońcę i jego najlepszego przyjaciela wśród damskich sukienek przygryzła lekko wargę. Chłopak odwrócił się w jej stronę i pomachał do niej. Fuknęła niezadowolona i odwróciła na pięcie nie mając zamiaru wchodząc mu w drogę. 


-Wcale nie chcę tam z tobą iść – powiedziała lekko się z nim przekomarzając. Wchodząc do swojego mieszkania nie miała w planach zapraszania tam również Gerarda, ale piłkarz obrał sobie za cel wyprowadzenia jej z równowagi. Podobało mu się to, że tak łatwo na nią działał.
Lekko się zdziwiła gdy po wejściu do domu zauważyła go w swoim salonie. Nie zapraszała go, ale on bez jakiegokolwiek skrępowania rozsiadł się na jej łóżku.
Rzuciła torby na ziemię i założyła ręce na biodrach.
-Wkurzasz mnie – mruknęła odwracając się na pięcie i zajmując się wyposarzeniem swojej lodówki.
-Oh – parsknął lekko –To właśnie ten moment…
Spojrzała na niego pytająco.
-Moment w którym zaczynasz się we mnie zakochiwać…
-Jak śmiesz  - zmrużyła oczy zatrzaskując lodówkę. Podejście piłkarza co raz bardziej ją drażniło, ale równocześnie przerażało. Przerażało, ponieważ im więcej słów wypowiadał tym więcej stawało się prawdą.
On zaś pozostawał w cudownej euforii ciesząc się wygraną i tym, że znowu jego słowo było ostatnim.
Podszedł do niej i uśmiechnął się lekko. Przez chwilę nie wiedziała co zrobić. Poczuła jak robi jej się niesamowicie gorąco, a już w szczególności gdy jej płuca napełniły się słodkim zapachem jego perfum. Uwielbiała ten stan kiedy jej myśli nagle traciły grunt, ale tym razem, wyjątkowo nie chciała ulec temu uczuciu.
Wciąż się na niego gniewała. Oszukał ją.
Ta świadomość polała się na nią jak kubeł zimnej wody.
-Co ty właściwie jeszcze tutaj robisz? – oprzytomniała i oderwała się od jego ramion. Chłopak przez chwilę był nieco zaskoczony, ale dość szybko postanowił, że nie da się wywieźć na manowce.
-Co tym razem? – spytał nie dając za wygraną.
Zmarszczyła brwi. Nie będzie jakąś tam pustą zabawką na krótką chwilę. Nie liczyła na związek z piłkarzem, ale jeśli ma już z kimś się spotykać to nie na zasadzie, bycia publiczną szmatą.
Myśl ta przepełniła ją złością. Nie miała zamiaru być pod wpływem chwilowego zauroczenia przystojnym mężczyzną.
-Idź już – powiedziała sucho odwracając się do niego plecami i opierając się ramionami o blat kuchenny. Czuła, że piłkarz nie ma zamiaru wykonać jej polecenia.
-Powiedz mi o ci chodzi – powiedział dobitnie, a w niej jeszcze bardziej zawrzało.
-Wynoś się stąd! – jej głos brzmiał raczej jak warknięcie, ale nie była w stanie powiedzieć nic inaczej. Odwróciła się ponownie i spojrzała na niego. Jego wzrok był nieprzenikniony, ale i bardzo stanowczy co na chwilę zbiło ją z tropu.
-Nie będę grała jak mi zagrasz – powiedziała od niechcenia, a jego brwi podniosły się lekko – piłkarzyna od siedmiu boleści.
-Zaczyna się ostro – przytaknął lekko się uśmiechając co jeszcze bardziej wprawiło ją w stan irytacji.
-Spieprzaj rozumiesz? Wynoś się stąd! – jęknęła czując jak łzy napływają jej do oczu. Czuła się strasznie zła na siebie, ponieważ wiedział, że z natury należy do słabych osób w kontaktach międzyludzkich, aj już w szczególności jeśli chodzi o sprawy damsko-męskie – Nie zamierzam zastępować ci twojej dziewczyny gdy jej nie będzie.
Dopiero teraz zrozumiał. Spojrzał na swoje buty i uśmiechnął się lekko.
-Mówiłem przecież, że rozstałem się z Shakirą . Jeszcze tego samego dnia co był mecz pojechałem do niej i skończyłem wszystko…
-Ty słyszysz co mówisz? Nagle w ciągu kilku minut podjąłeś decyzję, wsiadłeś w auto i pojechałeś zerwać! Każdy związek tak kończysz? – jęknęła zmęczona tą rozmową. Poczuła jak mężczyzna przeszywa ją wzrokiem. Jego oddech przyspieszył, przez co mocniej przylgnęła do blatu.
-Idź już – powiedziała ciszej co spowodowało, że jeszcze bardziej wyprowadziła go z równowagi. Pochylił się i przyciągnął ją do siebie.  Przez chwilę nie mogła pozbierać myśli, ale wiedziała, że nie chce poddać się tak łatwo. Poczuła jak jego usta odnalazły jej wargi, ale wyczuła pewną różnicę. Nie był to ten sam Pique co kilka wieczorów temu. Pocałował ją gwałtownie i mocno, powodując, że aż zakręciło się jej w głowie.
Nie miał zamiaru czekać. Gdy tylko odsunęła się na ułamek sekundy jego silne dłonie złapały za jej ramiona. Lekko się zdziwiła. Otworzyła oczy chcąc otrzeźwieć. Zachowanie mężczyzny było bardziej agresywne i trochę ją przeraziło. Widziała jego przymknięte powieki i czuła przyspieszony oddech. Poczuła jak przybiera w niej gniew. Nie miała zamiaru bawić się w te gierki dlatego równie szybko postanowiła przerwać tą grę.
Szarpnęła się chcąc się wyswobodzić z silnego uścisku, ale ten nawet nie zelżał. Mężczyzna pociągnął ją do siebie , a jego usta powędrowały wzdłuż jej żuchwy. Nie podobało jej się ani zachowanie piłkarza, ani to, że wbrew swoim oczekiwaniom jej ciało zaczynało reagować na jego pieszczoty.
Odsunęła głowę.
-Puszczaj – warknęła, ale jego ciało przylgnęło jeszcze bardziej. Jęknęła cicho jakby chciała zapłakać. Popchnął ją na łóżko – Przestań!
Żadne słowa nie miały sensu. Nie minęło kilka chwil kiedy piłkarz pozbył się swojej koszulki. Był dużo większy od niej przez co nie mogła nawet panować nad swoim ciałem. Jego ciepły oddech równocześnie pieścił jej skórę przywołując wspomnienia z ich ostatniej wspólnej nocy, ale i sprawiał, że chciało się jej płakać.
-Słyszysz?! – odepchnęła go od siebie, ale i to nie pomogło. Jego ręce powoli błądziły po jego ciele. Widziała jego twarz, którą jeszcze tydzień temu przyprawiała jej serce o palpitacje.  Ponownie dosięgnął jej ust. Poczuła jak jego gorąca ręka powoli ląduje pod jej bluzką. Wbiła się w łóżko, dając mu do zrozumienia, że wcale nie sprawia jej to przyjemności. Na próżno, gdyż całe jej ciało, aż domagało się więcej pieszczot.
-Wiesz co się dzieje gdy jesteś w moim pobliżu? – powiedział w końcu, na co znowu otrzeźwiała. Poczuła jak jego ręce błądzą po jej piersiach mimo, że cały czas starała się wyswobodzić .
Jego słowa sprawiły, że poczuła się jakby sparaliżowana.
-Uwielbiam jak mrużysz oczy, oblizujesz nieświadomie usta i jak twoje długie palce błądzą po moim ciele – Powiedział zachrypniętym głosem.
Poczuła jak robi jej się gorąco, a cała sytuacja sprawiła, że przestała się wyrywać. Jej myśli przystanęły niczym sparaliżowane. Poczuła jak dłoń Gerarda przesunęła się znacznie niżej wzdłuż brzucha, aż wsunęła się w jej dżinsy. Przymknęła oczy pod wpływem jego gorąca, a z jej ust wydobył się cichy jęk.
-Nie myślę o niczym innym, jak o tobie – Mruknął wyraźnie usatysfakcjonowany z jej reakcji. Wyraźnie starała się oprzeć, ale w tej chwili nie była już nawet w stanie. Pochylił się nad nią i kontynuując pieszczotę dotknął warami jej ust - Zajmujesz każdy… Nawet najmniejszy punkt w moim umyśle. Chcę cię całować. Chcę spędzać każdą minutę swojego życia z tobą… Chcę bawić się, śmiać się z tobą. Chcę cię dotykać… – Jej dłonie zacisnęły się na materiale prześcieradła, a jej serce przyspieszyło.
-Powiedz jak bardzo chcesz, żebym się z tobą kochał Jose – wyszeptał prosto w jej usta i zamknął je pocałunkiem.

_______________________
Dziękuję ;) 
Z dedykacją dla Coppernicany która męczy mnie dzisiaj cały dzień na twitterze ;p

Znajdźcie kimjestlola: @kimjestlola

18 komentarzy:

  1. Jeju! Na początku, jak on ją zaciągnął na to łóżko, to ja myślę: Matko, co tam się będzie dziać?!
    Teraz już się dziewczyno, nie wywiniesz! Ma być szybko kolejny rozdział, zrozumiano?!
    Coś czuję, że przez męczenie Ciebie, szybko dojdę do kolejnego tysiaka xd
    Dziękuję za dedykację : )

    OdpowiedzUsuń
  2. O matko!
    Mieszane uczucia. No bo co teraz będzie? Niby mogłoby być wszystko ok, ale z drugiej strony, on zaciągnął ją do łóżka wbrew jej woli. Pisz dalej, bo już się nie mogę doczekać :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Swietny rozdzial ;> no to teraz musisz dodac szybko kolejny bo ja juz chce wiedziec co sie tam wydarzy. Pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. nie no, rozdział świetny! Niech ona mu wreszcie odpuści! i niech będzie wszystko cacy :D
    Czekam <3

    OdpowiedzUsuń
  5. wow...
    Co tu się dzieje ?!?!
    inszaaa ty lepiej bzdur nie pleć, niech dziewczyna zostanie przy swoim. Chłopakom nie można szybko odpuszczać ;p

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Loluś zapraszam na 2 i 3 rozdział na www.ptzypadekmilosc.blogspot.com a także na www.zycie-to-decyzje.blogspot.com i na http://torresija.blogspot.com/2012/12/norma-moze-i-nie.html i zachęcam do komentowania ;)

      Usuń
  6. zapraszam na nowy rozdział na: http://imposible-sin-vosotras.blogspot.com/ :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Oooo, łał :D Ten rozdział jest genialny! Taki zmysłowy, sensualny i tajemniczy. Takiego Pique lubię :D opisałaś to tak genialnie, że poczułam sie, jakbym tam była :d Mam tylko nadzieję, że w następnym odcinku będzie kontynuacja :D
    Zapraszam przy okazji do siebie: estas-todos.blogspot.com - nowy :D
    PS. Informuj mnie tam o nowościach na obydwóch Twoich blogach, proszę :*

    OdpowiedzUsuń
  8. zapraszam na www.mow--szeptem.blogspot.com na pierwszy odcinek! :)

    OdpowiedzUsuń
  9. O kurna.. Ten rozdział aż kipi seksem :D I bardzo, bardzo mi się to podoba ;p Czekam na nowość!

    OdpowiedzUsuń
  10. jejaa, swietny rozdział, czytałam i chyba miałam buzie otwartą, świetny, świetny i świetny.
    to jak opisałaś sceny między kochankami - cudowne
    wiem, ze troche pozno, ale totalny brak czasu na tzw podrapanie sie po tylku -.-'

    no dodałam nowość
    my-perfect-drug.blogspot.com
    jak prosiłaś informuję

    OdpowiedzUsuń
  11. Zapraszam na 4 rozdział do www.przypadekmilosc.blogspot.com pt: "Dzień Drugi" i zachęcam do komentowania :*

    OdpowiedzUsuń
  12. No proszę ^^ Ciekawa jestem, czy Jo go odepchnie, czy mu się podda xD

    OdpowiedzUsuń
  13. nominowałam cię do Liebster Awards :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Nominacja Liebster Adwards ode mnie ;3

    OdpowiedzUsuń
  15. pytania są pod odcinkiem na mow--szeptem :)
    ale skopiuje ci je tutaj
    1. Za co kochasz piłkę nożną?
    2. FC Barcelona czy Borussia Dortmund?
    3. Ulubieni sportowcy?
    4. Czekolada czy truskawki?
    5. Hiszpania czy Portugalia?
    6. Ulubiony przedmiot w szkole?
    7. Dlaczego zaczęłaś/eś pisać opowiadania i o kim było twoje pierwsze?
    8. Lubisz niemiecki?
    9. Lubisz czytać? Jakie są twoje ulubione książki?
    10.Byłaś na jakiś koncertach? Na jakich?

    OdpowiedzUsuń
  16. nowy na infatuacio.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  17. Zapraszam na nowy rozdział na: http://tiempo-para-todos.blogspot.com/ :)
    Ps. Kiedy dodasz coś nowego ?

    OdpowiedzUsuń