-Dzień dobry
piękna – usłyszała nad uchem radosny głos Gerarda który przyprawił ją o lekki
dreszcz przyjemności. Dosyć szybko go stłumiła i przybrała obojętny wyraz
twarzy. Piłkarz nachylił się do niej. Chciał ją pocałować, ale odwróciła głowę
powodując, że jej usta jedynie lekko musnęły jego.
Zaśmiał się
lekko i usiadł na ławce obok niej. Przez kilka minut opierając głowę o rękę
przyglądał się jej jak czyta poranną gazetę. Czuła jego wzrok i utrzymanie
niezmienionej pozycji wydawało jej się męczarnią.
Barcelona
była piękna o tej porze roku dlatego z miłą chęcią spędzała ten czas na dworzu
korzystając z promieni słonecznych.
Tak jak się
umówili ona, Cesc i Daniella mieli iść do galerii handlowej w poszukiwaniu
czegoś na wesele Marcusa i Priscilli. Nie była zachwycona tym pomysłem, ale
wiedziała, że z Daniellą nie wygra, a po
za tym wspaniałomyślny Gerard postanowił sfałszować jej status związku.
Niewzruszona
czekała na przybycie spóźnionej już pary i tak jak przypuszczała musieli czekać
jeszcze kwadrans.
Cesc jak
zwykle olśniewał uśmiechem, a Daniella swoją przebiegłością. Pomimo uosobienia
anioła miała przebłyski dobrej kombinatorki i Jose już jakiś czas temu nauczyła
się, że trzeba z nią ostrożnie.
Panna Semaan
wyglądała tego poranka kwitnąco. Jej brzuszek delikatnie się zaokrąglił, ale
nie na tyle by zwracać na siebie jeszcze ogromną uwagę dlatego nie musiała się
jeszcze martwić o ubrania. Cesc nie odstępował jej na krok i w którymś momencie
brunetka nawet go pogoniła twierdząc, że chce szaleć w przymierzalniach z Jo, a
oni niech idą sobie gdzie chcą.
Tak więc
zostawiając piłkarzy w tyle ruszyły na podbój sklepów.
Mayte nie do
końca była przekonana jak ma wyglądać na takiej uroczystości. Nigdy w życiu nie
była na ślubie, a już w szczególności jako osoba towarzysząca dla światowej
sławy piłkarza FC Barcelony.
-Masz
wyglądać słodko i kusząco – Daniella przykładała do niej co raz to nowe
propozycje sukienek starając się na oko wymierzyć czy do niej pasują.
Panowie co
jakiś czas znikali im z pola widzenia, czasami pojawiali się znowu. Przeważnie
jednak gdzieś w tyle pomagali nieść pannie Semaan jej przybywające w
zastraszającym tempie zakupy.
-To maszyna
– Cesc złapał za kolejną małą torebeczkę, która wydawała się już setną w
kolekcji – potrzebuję nowej szafy.
Brunetka
pocałowała go jedynie w policzek i pognała z blondynką dalej.
-Wiesz, że
nie będę dobrze wyglądać w czymś do czego mnie się zmusza? – pokazała się w
wąskiej białej sukience z rozcięciami po bokach.
-Przecież nikt cię do niczego nie zmusza – żachnęła się
Dani podając jej wieszak z kolejną kreacją – Jeśli wolisz dłuższą czy krótszą
to wal śmiało.
-Chodzi mi o
ślub – Wyjrzała zza zasłonki, a chwilę później zaprezentowała w granatowej kreacji
ze złotymi guzikami.
Dziewczyna
uśmiechnęła się kpiąco.
-Nie mów mi,
że ci to przeszkadza…
Jej twarz
przybrała odcień purpury.
-Gerard
traktuje mnie mało serio – powiedziała starając się nie upaść podczas ściągania
kreacji – Zachowuje się jak dzieciak.
-Nie wiem
które z was bardziej.
Blondynka
westchnęła. Nie miała się co z nią spierać, bo i tak koleżanka zawsze znalazła
lepszą odpowiedź na jej wątpliwości.
-Gdybyś
bardzo nie chciała to byś nie poszła – usłyszała radosny śmiech zza zasłonki.
Wyszła pokazując się w czerwonym cienkim materiale. Przez chwilę Daniella
lustrowała ją wzrokiem – to jeszcze za wcześnie.
Oceniła
kreację, a następnie wepchnęła ją znowu do przebieralni.
-Poznasz
jego rodziców Jo.
Blondynka
przystanęła zdając sobie sprawę z jej słów. W milczeniu przebrała się w swoje
ciuchy i wyszła z przebieralni. Jeszcze zaledwie dwa tygodnie byli jedynie
znającymi się ludźmi, nie przyjaźnili się, ani nic. Z dnia nadzień zbliżyli się
do siebie, a teraz jeszcze wkopała się w udawany związek. Widząc obrońcę i jego
najlepszego przyjaciela wśród damskich sukienek przygryzła lekko wargę. Chłopak
odwrócił się w jej stronę i pomachał do niej. Fuknęła niezadowolona i odwróciła
na pięcie nie mając zamiaru wchodząc mu w drogę.
-Wcale nie
chcę tam z tobą iść – powiedziała lekko się z nim przekomarzając. Wchodząc do
swojego mieszkania nie miała w planach zapraszania tam również Gerarda, ale
piłkarz obrał sobie za cel wyprowadzenia jej z równowagi. Podobało mu się to,
że tak łatwo na nią działał.
Lekko się
zdziwiła gdy po wejściu do domu zauważyła go w swoim salonie. Nie zapraszała
go, ale on bez jakiegokolwiek skrępowania rozsiadł się na jej łóżku.
Rzuciła
torby na ziemię i założyła ręce na biodrach.
-Wkurzasz
mnie – mruknęła odwracając się na pięcie i zajmując się wyposarzeniem swojej
lodówki.
-Oh – parsknął
lekko –To właśnie ten moment…
Spojrzała na
niego pytająco.
-Moment w
którym zaczynasz się we mnie zakochiwać…
-Jak
śmiesz - zmrużyła oczy zatrzaskując
lodówkę. Podejście piłkarza co raz bardziej ją drażniło, ale równocześnie
przerażało. Przerażało, ponieważ im więcej słów wypowiadał tym więcej stawało
się prawdą.
On zaś
pozostawał w cudownej euforii ciesząc się wygraną i tym, że znowu jego słowo
było ostatnim.
Podszedł do
niej i uśmiechnął się lekko. Przez chwilę nie wiedziała co zrobić. Poczuła jak
robi jej się niesamowicie gorąco, a już w szczególności gdy jej płuca napełniły
się słodkim zapachem jego perfum. Uwielbiała ten stan kiedy jej myśli nagle
traciły grunt, ale tym razem, wyjątkowo nie chciała ulec temu uczuciu.
Wciąż się na
niego gniewała. Oszukał ją.
Ta
świadomość polała się na nią jak kubeł zimnej wody.
-Co ty
właściwie jeszcze tutaj robisz? – oprzytomniała i oderwała się od jego ramion.
Chłopak przez chwilę był nieco zaskoczony, ale dość szybko postanowił, że nie
da się wywieźć na manowce.
-Co tym
razem? – spytał nie dając za wygraną.
Zmarszczyła
brwi. Nie będzie jakąś tam pustą zabawką na krótką chwilę. Nie liczyła na
związek z piłkarzem, ale jeśli ma już z kimś się spotykać to nie na zasadzie,
bycia publiczną szmatą.
Myśl ta
przepełniła ją złością. Nie miała zamiaru być pod wpływem chwilowego
zauroczenia przystojnym mężczyzną.
-Idź już –
powiedziała sucho odwracając się do niego plecami i opierając się ramionami o
blat kuchenny. Czuła, że piłkarz nie ma zamiaru wykonać jej polecenia.
-Powiedz mi
o ci chodzi – powiedział dobitnie, a w niej jeszcze bardziej zawrzało.
-Wynoś się
stąd! – jej głos brzmiał raczej jak warknięcie, ale nie była w stanie
powiedzieć nic inaczej. Odwróciła się ponownie i spojrzała na niego. Jego wzrok
był nieprzenikniony, ale i bardzo stanowczy co na chwilę zbiło ją z tropu.
-Nie będę
grała jak mi zagrasz – powiedziała od niechcenia, a jego brwi podniosły się
lekko – piłkarzyna od siedmiu boleści.
-Zaczyna się
ostro – przytaknął lekko się uśmiechając co jeszcze bardziej wprawiło ją w stan
irytacji.
-Spieprzaj
rozumiesz? Wynoś się stąd! – jęknęła czując jak łzy napływają jej do oczu.
Czuła się strasznie zła na siebie, ponieważ wiedział, że z natury należy do
słabych osób w kontaktach międzyludzkich, aj już w szczególności jeśli chodzi o
sprawy damsko-męskie – Nie zamierzam zastępować ci twojej dziewczyny gdy jej
nie będzie.
Dopiero
teraz zrozumiał. Spojrzał na swoje buty i uśmiechnął się lekko.
-Mówiłem
przecież, że rozstałem się z Shakirą . Jeszcze tego samego dnia co był mecz
pojechałem do niej i skończyłem wszystko…
-Ty słyszysz
co mówisz? Nagle w ciągu kilku minut podjąłeś decyzję, wsiadłeś w auto i
pojechałeś zerwać! Każdy związek tak kończysz? – jęknęła zmęczona tą rozmową.
Poczuła jak mężczyzna przeszywa ją wzrokiem. Jego oddech przyspieszył, przez co
mocniej przylgnęła do blatu.
-Idź już –
powiedziała ciszej co spowodowało, że jeszcze bardziej wyprowadziła go z
równowagi. Pochylił się i przyciągnął ją do siebie. Przez chwilę nie mogła pozbierać myśli, ale
wiedziała, że nie chce poddać się tak łatwo. Poczuła jak jego usta odnalazły
jej wargi, ale wyczuła pewną różnicę. Nie był to ten sam Pique co kilka
wieczorów temu. Pocałował ją gwałtownie i mocno, powodując, że aż zakręciło się
jej w głowie.
Nie miał zamiaru
czekać. Gdy tylko odsunęła się na ułamek sekundy jego silne dłonie złapały za
jej ramiona. Lekko się zdziwiła. Otworzyła oczy chcąc otrzeźwieć. Zachowanie
mężczyzny było bardziej agresywne i trochę ją przeraziło. Widziała jego
przymknięte powieki i czuła przyspieszony oddech. Poczuła jak przybiera w niej
gniew. Nie miała zamiaru bawić się w te gierki dlatego równie szybko
postanowiła przerwać tą grę.
Szarpnęła
się chcąc się wyswobodzić z silnego uścisku, ale ten nawet nie zelżał. Mężczyzna
pociągnął ją do siebie , a jego usta powędrowały wzdłuż jej żuchwy. Nie
podobało jej się ani zachowanie piłkarza, ani to, że wbrew swoim oczekiwaniom
jej ciało zaczynało reagować na jego pieszczoty.
Odsunęła
głowę.
-Puszczaj –
warknęła, ale jego ciało przylgnęło jeszcze bardziej. Jęknęła cicho jakby
chciała zapłakać. Popchnął ją na łóżko – Przestań!
Żadne słowa
nie miały sensu. Nie minęło kilka chwil kiedy piłkarz pozbył się swojej
koszulki. Był dużo większy od niej przez co nie mogła nawet panować nad swoim
ciałem. Jego ciepły oddech równocześnie pieścił jej skórę przywołując
wspomnienia z ich ostatniej wspólnej nocy, ale i sprawiał, że chciało się jej
płakać.
-Słyszysz?!
– odepchnęła go od siebie, ale i to nie pomogło. Jego ręce powoli błądziły po
jego ciele. Widziała jego twarz, którą jeszcze tydzień temu przyprawiała jej
serce o palpitacje. Ponownie dosięgnął
jej ust. Poczuła jak jego gorąca ręka powoli ląduje pod jej bluzką. Wbiła się w
łóżko, dając mu do zrozumienia, że wcale nie sprawia jej to przyjemności. Na
próżno, gdyż całe jej ciało, aż domagało się więcej pieszczot.
-Wiesz co
się dzieje gdy jesteś w moim pobliżu? – powiedział w końcu, na co znowu
otrzeźwiała. Poczuła jak jego ręce błądzą po jej piersiach mimo, że cały czas
starała się wyswobodzić .
Jego słowa
sprawiły, że poczuła się jakby sparaliżowana.
-Uwielbiam
jak mrużysz oczy, oblizujesz nieświadomie usta i jak twoje długie palce błądzą
po moim ciele – Powiedział zachrypniętym głosem.
Poczuła jak
robi jej się gorąco, a cała sytuacja sprawiła, że przestała się wyrywać. Jej
myśli przystanęły niczym sparaliżowane. Poczuła jak dłoń Gerarda przesunęła się
znacznie niżej wzdłuż brzucha, aż wsunęła się w jej dżinsy. Przymknęła oczy pod
wpływem jego gorąca, a z jej ust wydobył się cichy jęk.
-Nie myślę o
niczym innym, jak o tobie – Mruknął wyraźnie usatysfakcjonowany z jej reakcji.
Wyraźnie starała się oprzeć, ale w tej chwili nie była już nawet w stanie.
Pochylił się nad nią i kontynuując pieszczotę dotknął warami jej ust -
Zajmujesz każdy… Nawet najmniejszy punkt w moim umyśle. Chcę cię całować. Chcę
spędzać każdą minutę swojego życia z tobą… Chcę bawić się, śmiać się z tobą. Chcę
cię dotykać… – Jej dłonie zacisnęły się na materiale prześcieradła, a jej serce
przyspieszyło.
-Powiedz jak
bardzo chcesz, żebym się z tobą kochał Jose – wyszeptał prosto w jej usta i
zamknął je pocałunkiem.
_______________________
Dziękuję ;)
Z dedykacją dla Coppernicany która męczy mnie dzisiaj cały dzień na twitterze ;p
Znajdźcie kimjestlola: @kimjestlola
Jeju! Na początku, jak on ją zaciągnął na to łóżko, to ja myślę: Matko, co tam się będzie dziać?!
OdpowiedzUsuńTeraz już się dziewczyno, nie wywiniesz! Ma być szybko kolejny rozdział, zrozumiano?!
Coś czuję, że przez męczenie Ciebie, szybko dojdę do kolejnego tysiaka xd
Dziękuję za dedykację : )
O matko!
OdpowiedzUsuńMieszane uczucia. No bo co teraz będzie? Niby mogłoby być wszystko ok, ale z drugiej strony, on zaciągnął ją do łóżka wbrew jej woli. Pisz dalej, bo już się nie mogę doczekać :)
Swietny rozdzial ;> no to teraz musisz dodac szybko kolejny bo ja juz chce wiedziec co sie tam wydarzy. Pozdrawiam ;)
OdpowiedzUsuńnie no, rozdział świetny! Niech ona mu wreszcie odpuści! i niech będzie wszystko cacy :D
OdpowiedzUsuńCzekam <3
wow...
OdpowiedzUsuńCo tu się dzieje ?!?!
inszaaa ty lepiej bzdur nie pleć, niech dziewczyna zostanie przy swoim. Chłopakom nie można szybko odpuszczać ;p
Loluś zapraszam na 2 i 3 rozdział na www.ptzypadekmilosc.blogspot.com a także na www.zycie-to-decyzje.blogspot.com i na http://torresija.blogspot.com/2012/12/norma-moze-i-nie.html i zachęcam do komentowania ;)
Usuńzapraszam na nowy rozdział na: http://imposible-sin-vosotras.blogspot.com/ :)
OdpowiedzUsuńOooo, łał :D Ten rozdział jest genialny! Taki zmysłowy, sensualny i tajemniczy. Takiego Pique lubię :D opisałaś to tak genialnie, że poczułam sie, jakbym tam była :d Mam tylko nadzieję, że w następnym odcinku będzie kontynuacja :D
OdpowiedzUsuńZapraszam przy okazji do siebie: estas-todos.blogspot.com - nowy :D
PS. Informuj mnie tam o nowościach na obydwóch Twoich blogach, proszę :*
zapraszam na www.mow--szeptem.blogspot.com na pierwszy odcinek! :)
OdpowiedzUsuńO kurna.. Ten rozdział aż kipi seksem :D I bardzo, bardzo mi się to podoba ;p Czekam na nowość!
OdpowiedzUsuńjejaa, swietny rozdział, czytałam i chyba miałam buzie otwartą, świetny, świetny i świetny.
OdpowiedzUsuńto jak opisałaś sceny między kochankami - cudowne
wiem, ze troche pozno, ale totalny brak czasu na tzw podrapanie sie po tylku -.-'
no dodałam nowość
my-perfect-drug.blogspot.com
jak prosiłaś informuję
Zapraszam na 4 rozdział do www.przypadekmilosc.blogspot.com pt: "Dzień Drugi" i zachęcam do komentowania :*
OdpowiedzUsuńNo proszę ^^ Ciekawa jestem, czy Jo go odepchnie, czy mu się podda xD
OdpowiedzUsuńnominowałam cię do Liebster Awards :)
OdpowiedzUsuńNominacja Liebster Adwards ode mnie ;3
OdpowiedzUsuńpytania są pod odcinkiem na mow--szeptem :)
OdpowiedzUsuńale skopiuje ci je tutaj
1. Za co kochasz piłkę nożną?
2. FC Barcelona czy Borussia Dortmund?
3. Ulubieni sportowcy?
4. Czekolada czy truskawki?
5. Hiszpania czy Portugalia?
6. Ulubiony przedmiot w szkole?
7. Dlaczego zaczęłaś/eś pisać opowiadania i o kim było twoje pierwsze?
8. Lubisz niemiecki?
9. Lubisz czytać? Jakie są twoje ulubione książki?
10.Byłaś na jakiś koncertach? Na jakich?
nowy na infatuacio.blogspot.com
OdpowiedzUsuńZapraszam na nowy rozdział na: http://tiempo-para-todos.blogspot.com/ :)
OdpowiedzUsuńPs. Kiedy dodasz coś nowego ?