wtorek, 20 listopada 2012

13. [...] Wolę cię bez tej koszulki

Obudziły ją promienie słońca wpadające przez nie zasłonięte zasłony w oknach. Przywołała w pamięci wydarzenia z poprzedniego wieczoru i ponownie zrobiło jej się gorąco. W momencie gdy zorientowała się, że jest zupełnie naga poczuła ciepłe dłonie które oplotły się wokół jej bioder, a chwilę później przyciągnęły do siebie. Nadal odwrócona plecami do Gerarda czuła jego ciepłą klatkę piersiową i miarowy oddech.  Ukryła twarz w poduszce przypominając sobie ile wczoraj spędzili wspólnie czasu, a następnie wyswobodziła z jego objęć. Wstając narzuciła na siebie koszulę i skierowała się do blatu kuchennego. Podczas gdy woda w czajniku powoli zaczynała bulgotać, ona oparta o szafki kuchenne mogła obserwować bruneta śpiącego w jej łóżku. Jego zupełnie nagie ciało okryte było lekkim prześcieradłem przez co doskonale widziała zarys jego mięśni.
Zalała sobie kawy i usiadła na blacie.
-Podoba mi się ten widok – podniosła wzrok znad kubka parującego napoju. Mężczyzna wyciągnął się i uśmiechnął do niej.
Upiła jeszcze łyk i zeskoczyła na ziemię. Wróciła z powrotem do łóżka i usiadła obok niego. Gerard podniósł się na łokciach i dosięgnął jej ust. Znowu poczuła jak wiruje jej w głowie. Odwzajemniła pieszczotę. Jego lekki zarost delikatnie łaskotał ją w policzek.
-Tak – mruknął nie przestając jej całować i przenosząc się na szyję – O wiele bardziej wolę Cię bez tej koszuli.
Zaśmiała się kiedy kilkoma zwinnymi ruchami sprawił, że kilka guzików odpuściło.
-Całkiem miły poranek- mruknęła. Jakież było jej zdziwienie kiedy nagle ponownie leżała przygnieciona ciężarem Pique.
-Nie zaprzeczam – powiedział opierając głowę na ręku. Przez kolejne kilka minut tkwili w takiej pozycji. Czuła jego ciężar na sobie, ale nie przeszkadzało jej to – To całkiem dziwne…
-Nie zaprzeczam – teraz to ona odpowiedziała. Zmrużyła oczy czując jak dłoń piłkarza delikatnie muska jej skórę. Powoli zarysowała jej szczękę, usta, następnie szyję. Obrońca pochylił się i pocałował jej obojczyk, z każdą chwilą przesuwając się co raz niżej. Jęknęła cicho gdy jego gorąca ręka powoli poznawała jej ciało i kiedy zatrzymała się na wewnętrznej stornie ud.
Spojrzała na niego nieprzytomnym wzrokiem.
Jej uwagę odwrócił dźwięk komórki dzwoniącej na szafce nocnej. Gerard oderwał się od jej brzucha i sięgnął po aparat.
-Glad – jęknął wyraźnie niezadowolony. W ułamku sekundy oprzytomniała zdając sobie sprawę z tego o czym zapomniała.
-Mamy wizytację! – sapnęła przerażona wyskakując z łóżka. Owinięta prześcieradłem złapała za swoją torebkę – Odbierz i powiedz, że już jadę.
Brunet roześmiał się i przycisnął zieloną słuchawkę. W tym samym czasie zdążyła wskoczyć już do łazienki. Zegarek w kuchni wskazywał godzinę jedenastą przez co była grubo spóźniona. Wzięła szybki prysznic i poprawiła wczorajszy makijaż którego nie zdążyła zmyć. Pojawiła się ponownie w salonie ubrana jedynie w koronkową bieliznę. Oczywiście musiała się w jakiś sposób przebrać.  Czuła na sobie palące spojrzenie Gerarda, co właściwie sprawiało jej przyjemność.
-Dobrze, że Glad jest gejem – poczuła jak ręce piłkarza oplatają się wokół jej talii. Ciepły oddech na karku przyprawił ją o gęsią skórkę.
-Spieszy mi się – sapnęła wyślizgując się z jego objęć i wciągając na siebie dżinsy, koszulę i marynarkę. Zapakowała kilka rzeczy do torebki i złapała za plik dokumentów na blacie – Lecę, na stole leżą klucze.
Podbiegła do piłkarza, który w ułamku sekundy przylgnął do jej ust. Pójście do pracy było ostatnią rzeczą na którą miała teraz ochotę, dlatego nieszczęśliwa oderwała się i pobiegła do wyjścia.

Jego dusza śpiewała. Było to nie głupie uczucie i właściwie gdyby mógł, śpiewałby razem z nią. Nasunął okulary na nos i skierował się w stronę swojego auta. Nie miał planów na dzisiejszy dzień, dlatego gdy tylko wsiadł za kółko skierował się w stronę domu Fabregasa. Na pewno był w domu. Prawdopodobieństwo, że spędził wczorajszy wieczór tak jak on było ogromne, a była już późne południe kiedy się w końcu ogarnął więc na pewno nie będzie im przeszkadzał.
Drzwi otworzyła mu Daniella szczerząc się nieprzerwanie.
- Niedługo będzie obiad – zniknęła ponownie w kuchni, a on skierował się do salonu gdzie zastał swojego przyjaciela.
- jak zwykle się obijasz – zajął miejsce w fotelu. Fabregas oderwał wzrok od telewizora i uśmiechnął się zupełnie tak samo jak chwilę wcześniej Daniella.
-Gadaj prawdę – Pique doskonale wiedział o co chodzi przyjacielowi, ale udał, że nie obchodzą go jego słowa. Wiedział, że kumpla zżera od wewnątrz, prawdopodobnie tak jak Daniellę, ale lubił się z nimi drażnić, dlatego po prostu skupił się na ekranie telewizora.
-Dla niego nie szykuj obiadu – zawołał oburzony Fabs i mocniej wbił się w oparcie kanapy.
Po pół godzinie zajęli miejsca przy stole, Daniella z uśmiechem wysłuchiwała narzekań swojego chłopaka, który próbował się dowiedzieć czegokolwiek od przyjaciela.
-Nic ci nie powiem – Pique przeżuwał makaron i dłubał widelcem z kotlecie. Skończywszy jeść spojrzał na zegarek i uśmiechnął się lekko -  Było pyszne Dani, ja muszę już lecieć.
Wstawił naczynia do zmywarki. Para odprowadziła go do wyjścia.
-Jedziesz do kawiarni? – Brunetka otworzyła mu drzwi.
-Tak, odbiorę Jose i… - chłopak zaklął cicho zdając sobie sprawę co właśnie powiedział.
-tu cię mamy – zawołał uradowany Cesc i podarował dziewczynie słodkiego buziaka – Moja dziewczynka!
-Dzięki Daniella – zaśmiał się – Odpłacę ci się jeszcze.
Zawołał na schodach i pognał do auta. Droga z domu przyjaciół do Kawiarenki nie była długa. Po niecałych dwudziestu minutach zaparkował auto w bocznej uliczce i skierował się na dziedziniec prowadzący na zaplecze lokalu. Minął kilka rozchichotanych kelnerek, które akurat były na przerwie na papierosa i wszedł do środka.
Na początku dostrzegł Glada. Uśmiechnął się do niego, kiedy mijali się w wejściu, a następnie skierował się do biura. Tak jak się spodziewał Jose siedziała za biurkiem i robiła coś na komputerze. Wyglądała na zadowoloną, włosy miała upięte w niezdarnego koka, a usta w lekkim uśmieszku, pomalowane kuszącą czerwoną szminką. Dostrzegła go dopiero po chwili kiedy już zawitał do środka.
-Co tu robisz? – spytała nie co zdziwiona i odsunęła się od klawiatury. Wstała i uśmiechnęła lekko.
-Przyjechałem cię zabrać – mrugnął do niej znacząco co skwitowała wzniesieniem oczu do nieba. Złapała za torebkę i prześlizgnęła się u jego boku.
-Muszę tylko podpisać jeszcze dwa dokumenty – powiedziała starając się wyglądać poważnie, ale najwyraźniej bardzo jej to utrudniał.  On też miał z tym problem. Podszedł do niej i odwrócił tak, że teraz stała przodem do niego. Przez ostatnie kilka godzin jego myśli krążyły ciągle wokół niej i jedyne czego pragnął to właśnie tu i teraz dosięgnąć jej ust. Nachylił się i odszukał jej wargi. Przez chwilę smakował ich słodkiego smaku, ale po chwili dziewczyna oderwała się od niego.
-ktoś nas zobaczy – mruknęła niezadowolona. Minęła go nieco speszona i skierowała się do wyjścia.
Otworzywszy samochód otworzył jej drzwi by mogła zająć miejsce od strony pasażera i zajął miejsce kierowcy.
-Przeszkadza ci to? – postanowił poczekać z odpaleniem samochodu i zwrócił się bezpośrednio do blondynki. Widział, że nie miała ochoty rozmawiać, ale nie miał zamiaru tego tak zostawić.
-Co? – spytała zbywając go, ale widząc jego konkretne spojrzenie, westchnęła – Nie możesz tak robić gdy jestem w pracy. Wszędzie są ludzie i…
-I co z tego? – odpalił silnik widząc, że ta rozmowa będzie się jeszcze chwilę ciągnęła. Jego ręka dosięgnęła jej kolana i posunęła się wyżej – Chcę cię całować. Cały czas.
Dziewczyna uśmiechnęła się nie odrywając wzroku od obrazów za oknem.
-Zaraz będą plotki, zdrada…
A więc o to chodziło. Zaśmiał się gorzko w duchu. Faktycznie media były paskudne, ale niejednokrotnie im sprostał, a z drugiej strony sportowcy wcale nie byli takimi smakołykami dla paparazzi.
-Nie jestem już z Shakirą – powiedział chcąc wyjaśnić jej całą sytuację. Faktycznie nie dopilnował tej informacji i mogło to wyglądać jak romans, ale prawda była taka, że zakończył ten związek wczorajszego popołudnia.
Dziewczyna spojrzała na niego zdziwiona, a równocześnie odetchnęła głęboko.
-Wczoraj, zanim pojechałem na mecz wstąpiłem do niej i rozmawialiśmy długo - powiedział skupiając się na drodze. Podobała mu się myśl o tym, że jest singlem, a równocześnie może spokojnie szaleć za Jose.
-Myślałam, że grzeszę... - zaśmiała się lekko starając się rozładować sytuację. W głębi duszy był to dla niej dobry sygnał. Nie musiała czuć się winna ani w jakikolwiek sposób odpowiedzialna, za związek piłkarza z piosenkarką, ale z drugiej strony przecież nie byli parą więc nie mogła od niego wymagać by całkowicie skupił sie teraz na niej.

Następnego dnia rano obudził ją telefon. Zerknęła na wyświetlacz i rozłączyła się natychmiastowo. W smsie dostrzegła wiadomość od Glada który prosił by go wpuściła. Zmarszczyła brwi nie do końca zdając sobie sprawę z tego co mówi. Chwilę później zorientowała się, że słyszy pukanie do drzwi. A więc przyjaciel postanowił zrobić jej niespodziankę. Spojrzała na bałagan rozciągający się po całym mieszkaniu. Wczorajszego wieczoru nie spędziła z Gerardem. Może i zachowała się niedojrzale, ale wolała uniknąć kolejnej słabości dlatego pożegnała się z nim jeszcze przed wejściem do domu i szybko zamknęła w czterech ścianach. Wstała z łóżka i owinęła się dużym swetrem. Odsunęła zasuwki w zamkach i wpuściła gościa.
- Stoję pod drzwiami od dwudziestu minut - rzucił swoją torbę i kurtkę w kąt i wmaszerował do salonu. Zdegustowany zawiesił wzrok na niepościelonej pościeli i odwrócił się w stronę kuchni by nalać sobie coś do picia.
-Rozgość się - mruknęła sarkastycznie gdy otworzył lodówkę w poszukiwaniu jakiegoś napoju. Sama zajęła się zbieraniem ubrań z podłogi i ścieleniem łóżka.
-Nie odzywałaś się od dwóch dni - powiedział kiedy w końcu zajął miejsce przy barku i był gotowy do rozpoczęcia historii.
Przez chwilę starała się zbyć go wzrokiem zajmując się ubraniami. Zobaczyła jak brunet grzebie w swojej torbie, a chwilę później wyciąga gazetę na stolik. Wyminęła go i zajęła się porządkiem w kuchni.
- To, że na chronieniu swojego życia prywatnego zależy wielu gwiazdom wiemy nie od dzisiaj. Z drugiej strony są i tacy, którzy lubią chwalić się swoimi podbojami – zaczął czytać zwracając tym samym jej uwagę. Odłożyła naczynia i siadła naprzeciwko. W ułamku sekundy gazeta leżała przed nią
Zaklęła głośno, gdy zauważyła nagłówek głoszący o rozpadzie największej miłości w dziedzinie sportu.
Na samym środku widniało zdjęcie kolumbijskiej piosenkarki i piłkarza w charakterstycznej formie rozdartej fotki. Przełknęła widząc zdjęcie nieco niżej, gdzie widać było Pique całującego Blondynkę.

To, że na chronieniu swojego życia prywatnego zależy wielu gwiazdom wiemy nie od dzisiaj. Z drugiej strony są i tacy, którzy lubią chwalić się swoimi podbojami. Aż żal widzieć zrozpaczoną piosenkarkę, nieświadomą tego co wyrabia jej narzeczony. Już od jakiegoś czasu wiadomo, że piosenkarka spodziewa się dziecka, ale piłkarzowi najwyraźniej nie zależało na tym by nikt go nie rozpoznał.

Dopiero teraz zorientowała się jak mocno zaciska dłoń. Kłykcie jej zbielały, a paznokcie pozostawiły odcisk na wewnętrznej części ręki.
-Jo – zaczął Glad niepewnie, ale widząc jej wzrok dość szybko zamilkł – Uznałem, że powinnaś wiedzieć.
Spuściła lekko głowę i przymknęła oczy. Nikt nie obiecywał, że będzie łatwo.


________________________________
Nie jestem zadowolona. Wydaje mi się, że trochę zwaliłam, ale musi tak być póki co. Na razie zadecydowałam, że notek będzie kilka więcej. Szykuję jeszcze jeden wątek. Musicie ze mną wytrzymać :)

20 komentarzy:

  1. swietny rozdzial :> a juz sie cieszylam ze beda szczesliwi a ty mi z ciaza wyjezdzasz :| to nie fajnie nir fajnie. pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. odcinek świetny! Bardzo mi się spodobał! Jo i Gerard pasują do siebie! Jak to opisywałaś, to aż zazdrościłam :D
    Czekam na nowość :**

    OdpowiedzUsuń
  3. poranek rewelacyjny, Pique ciągnie do Jo i to mi się podoba:)

    zapraszam na 18
    karim-and-love-story.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Początek super, środek też, a końcówka - szok!
    Ciąża! Baby Boom w Barcelonie nie tylko w realu...
    No i co teraz ?!
    Czekam na więcej !

    OdpowiedzUsuń
  5. Cieszę się, że Jo i Gerard są tacy szczęśliwi, ale końcówka jest straszna.. Mam nadzieje, że ta ciąża to jakieś nieporozumienie.. Czekam na nowość :)

    OdpowiedzUsuń
  6. AAAA!!! W końcu mam internet!!! :)) Najprawdopodobniej w ten weekend nadrobię zaległości na Waszych blogach i dodam coś nowego u siebie :) Pozdrawiam!!

    OdpowiedzUsuń
  7. Że co ?!?!
    No to się sprawy pokomplikowały...
    A było już tak dobrze mam nadzieje że się wszystko wyjaśni ;D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hej :) Nowość na www.zycie-to-decyzje.bolgspot.com i zachęcam do komentowania :*

      Usuń
  8. Nadrobiłam ;) Super, że pomiędzy Gerardem i Jo zaczęło się coś dziać. Mam tylko nadzieję, że ten artykuł nie zepsuje nic między nimi i pozwoli Pique wszystko wyjaśnić...

    OdpowiedzUsuń
  9. Wreszcie udało mi się przeczytać wcześniejsze rozdziały i ten aktualny. Bardzo mi się podoba to opowiadanie i sposób w jaki piszesz. Już myślałam, że Pique i Jo sobie wszystko ułożą ale ta ciąża komplikuje sprawy. No nic.. mam nadzieję, że jakoś sobie z tym poradzą.
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  10. Okeeey :) się porobiło :D Haha! Wybacz, ale mnie to doprowadza do łez ( śmiechu) to pewnie przez tą czekolade, którą w tej chwili jem :) Zaniedbałam Cię, przeepraszam :/ ale wiesz, olimpiada, nauka, wywiadówka i szlaban :) Byłam tylko na wifi na telefonie i ... do biblioteki, żeby rozdział nowy dodać :) Ahh ... życie młodej pisarki jest ciężkie :/
    Pisz szybko :)
    http://gdy-szkarlat-zamienia-sie-w-zloto.blogspot.com/ - mój nowy, wczorajszy twór :) zapraszam :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Zapraszam na osiemnastkę na: http://tiempo-para-todos.blogspot.com/ :) Licze na opinię ! :*

    OdpowiedzUsuń
  12. nowy na infatuacio.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  13. www.nubes-sobre-barcelona.blogspot.com
    zapraszam na ostatnią już część :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Powoli staram się wrócić do 'świata intenretu' i nadrobić wszelkie zaległości u Was i u siebie. Tymczasem zapraszam na nowość :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Aa i tutaj nadrobiłam. No i mam problem- niby kiedy wszystko się układa, robi się nudno, ale kiedy coś zaczyna się psuć odczuwam niezadowolenie. Dodawaj kolejną część, Kochana! :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Nowy na http://nie-warta-cierpienia.blogspot.com Zapraszam i pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  17. Informuj mnie o nowych rozdziałach u siebie.
    U mnie 12 rozdział Uzależnionej od Tytonia :)
    http://www.liefde-wera-tytonn.blogspot.com
    Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
  18. Zapraszam na nowość na: http://tiempo-para-todos.blogspot.com/ I ładnie proszę o komentarz : )

    OdpowiedzUsuń
  19. zapraszam na prolog :)
    www.mow--szeptem.blogspot.com :)

    OdpowiedzUsuń