poniedziałek, 22 października 2012

9. Masz wyglądać szałowo!



Wieści szybko się rozchodzą. Przeważnie duża część z nich jest plotkami, ale w tym przypadku postarano się by ta właściwa informacja dość szybko ujawniła się w świecie. Zresztą co miał do powiedzenia, kiedy jeszcze tego samego dnia na swoim tweeterze dostał ogromne zdjęcie pieluch od Villi. Cóż więcej miał zrobić? Jeszcze tego samego wieczoru rozdzwoniła się do niego cała drużyna z gratulacjami i życzeniami szczęścia.
Uśmiechnął się pod nosem, obserwując swoją ukochaną, kręcącą się z przejęciem po kuchni i szykującą mu kolację. Wyglądała wręcz kwitnąco. Dopiero teraz zauważył jak bardzo się zmieniła. Zaokrągliła się jej buzia i nabrała rumieńców. Wyglądała tak zmysłowo. Wyciągnął się na kanapie.
Nigdy nie przypuszczał, że ciąża Danielli tak pozytywnie na niego wpłynie. Przyciągnął ją do siebie tak, że zajęła miejsce obok i pocałował w usta. Był tak zachwycony, że nie miał siły myśleć o niczym wokół.
-Skąd Jose wiedziała? – spytała nie mogąc zrozumieć tego paradoksu. Ona sama nie miała pojęcia. Była padnięta kiedy wróciła do domu jednak od razu zwróciła całe jedzenie i kolejne kilka godzin spędziła w towarzystwie Cesca i sedesu.
-To dziwne ale ona jest strasznie… nieprzewidywalna – mruknął gładząc jej policzek – Ale może dlatego, że tak jak mówisz, zauważyła ile pochłonęłaś różnych rzeczy, a także ile płakałaś i śmiałaś się na zamianę.
Dziewczyna szturchnęła go w ramię.
-Wybacz, ale spełniasz wszystkie kryteria idealnej kobiety w ciąży – pocałował ją w czoło. Poczuł jak telefon w kieszeni zaczął mu wibrować. Wyciągnął go na wyświetlaczu dostrzegając napis ‘mama’. Uśmiechnął się w myślach i nacisnął zieloną słuchawkę.

*
Nie miał zbytnio czasu na jakiekolwiek postoje, pogaduszki, rozmowy i konsultacje. Musiał podwieźć Neo do Jose, ale okazało się, że dzisiejszy dzień znowu spędzała w pracy. Obiecała jednak, że się nim zaopiekuje. Podjechał w związku z tym pod sam lokal i wypuścił psa z wozu. Owczarek z radością bez zainteresowania jego osobą pobiegł od razu do kawiarni.
-Dzięki! – zawołał oburzony widząc, że pies wcale nie był nim zainteresowany. Skierowali się do tylnego wejścia, prowadzącego na zaplecze. W środku przywitał ich Glad, po czym skierował się po swoją koleżankę.
W tym czasie jego pies zarezerwował sobie miejscówkę na ogromnym fotelu ponownie zapominając o obecności swojego właściciela.
Pozostawiając psa na swoim miejscu skierował się do lokalu. Tego dnia było mnóstwo gości i możliwość zamienienia kilku chociaż słów z blondynką wydawała się graniczyć z cudem. Po paru jednak minutach pojawiła się obok niego.
Nie widzieli się zaledwie tydzień, ale Gerard czuł, że coś się zmieniło. Przyglądał się jej delikatnym rysom twarzy, a także delikatnemu uśmieszkowi błąkającemu się na ustach. Wyglądała na naprawdę zadowoloną. Ubrana w modne dżinsy i koszulę sprawiał wrażenie bardzo wyluzowanej, ale na jej twarzy dało się zauważyć skupienie.
- Słuchaj – powiedział gdy rozmawiali o swoich planach – Organizujemy urodziny Cescowi. Ty i Daniella doskonale się dogadujecie więc może chciałabyś do nas dołączyć?
Dziewczyna utkwiła w nim swoje spojrzenie. Po raz kolejny przekraczali bariery ich znajomości. Blondynka pokiwała głową.
-Będzie mi naprawdę miło. Pogadam o tym z Daniellą – przytaknęła nalewając do szklanek soku. Przez chwilę przyglądał się jak krząta się po barze ogarniając i rozdzielając zadania. Zdążyła nawet pogonić jakąś kelnerkę która przez dłuższy czas zbytnio kręciła się w jego okolicy.
-A co u Shakiry? – spytała gdy wrócili na zaplecze i zajęli miejsca na kanapie obok Neo.
-W porządku. Wyjeżdża za parę dni, tuż przed meczem z Anglią.
Spojrzał na zegarek i podskoczył.
-Jezu, miałem jechać do klubu! Wcale nie planowałem się tak rozsiadać – złapał za swoją kurtkę – Dziękuje, za opiekę nad Neo, wpadnę po niego wieczorem.
Blondynka z uśmiechem przyglądała się jak mężczyzna ze zdenerwowaniem opuścił miejsce jej pracy.
-Daruj sobie – usłyszała za plecami głos Glada, a chwilę później jego gejowska ręka przejechała wzdłuż jej kręgosłupa. Odwróciła się od wyjścia i spojrzała na niego zdziwiona.
-Co masz na myśli? – założyła ręce na piersiach. Brunet wzruszył ramionami i skierował się w stronę zmywarek.
-Po prostu dobrze ci radzę – zajął się wycieraniem naczyń – jeśli nie chcesz mieć potem rozterek do końca życia…
-Nie rozumiem o czym ty w ogóle mówisz – warknęła zdziwiona i weszła ponownie do kawiarni. Naprawdę nie rozumiała o czym mówił Glad. Miała ochotę go za to porządnie trzepnąć, ale najprawdopodobniej zrobiła by temu delikatnemu ciału krzywdę.


From: Daniella Semaan
Wpadnę do kawiarni dziś wieczorem i pójdziemy na zakupy. D.

Odczytała smsa dość późno, bo chwilę przed zakończeniem pracy. Do zamknięcia lokalu pozostało im może jeszcze z pół godziny. Goście jeszcze się nie rozeszli, a plany Danielli były dość konkretne.

To: Daniella Semaan
Po co? Jo

Nie zdążyła nawet wysłać wiadomości ponieważ mały dzwoneczek przy drzwiach poinformował o nowym gościu. W wejściu pojawiła się niska brunetka. Wyglądała na naprawdę zadowoloną. Ubrana w sukienkę i eleganckie botki wyglądała bardziej seksownie niż większość kobiet w całej Barcelonie.
-Gotowa? – spytała siadając przy barze.
-Niezbyt załapałam – przyznała się machając do niej telefonem na co brunetka roześmiała się radośnie – Chyba nie potrzebujesz jeszcze ubrań ciążowych?
-Oczywiście, że nie, ale jak sobie pomyślę, ile będę miała kilogramów…
-Matko Dani, najpierw chciałaś mieć dziecko, a nie mogłaś, a teraz twoim problemem jest waga? – Blondynka wytarła ręce w ściereczkę i skierowała się na zaplecze – Powiedziałaś chociaż Cescowi o twoich początkowych problemach?
-Tak – przytaknęła – Wspomniałam, że lekarze podejrzewali moją bezpłodność.
Pożegnawszy się wcześniej z Gladem i uprzedzając go, że zostaje sam z całym interesem wyszły na główną ulicę Barcelony.  Jej przyjaciel obiecał odwieźć Neo do niej i zostawić mu coś do zjedzenia, a więc i z tym nie było problemu.
-Musimy dziś zrobić zakupy na jutrzejsze urodziny Cesca. Głównie dla ciebie – wycelowała w nią palcem i mrugnęła – Masz wyglądać nieziemsko!
Blondynka przystanęła nieco zdziwiona.
-Przepraszam?
-Jutro idziemy do klubu. Gerard wszystko zarezerwował i załatwił. Masz wyglądać szałowo!

Tak jak Daniella zapowiedziała, czekało ją kilka godzin chodzenia po sklepach. Jeśli dało się to tak zrobić skoro pracę zakończyła dość późno. Najpierw zajęły się wyborem sukienki, przy czym, zanim udało się wybrać jakąś dla Jose, Daniella już miała wybrane dwie dla siebie. Ostatecznie, po wielu zmaganiach i oporach które miała do ubrania na ten wieczór sukienki wybrała jedną, całkiem ładną.
Następnie zajęły się dodatkami, butami, kosmetykami.
Daniella była mistrzynią swojego fachu, a jej pozostawało dużo do dorównania jej. Większość czasu to ona spędziła w przymierzalni nie udolnie próbując przekonać do tego swoją współtowarzyszkę. Jose jednak nie była kobietą uwielbiającą zakupy i starała się aby jej ubrania, gustowne i modne były również wygodne.
Zajęły miejsce w jednej z restauracji. Obstawione od góry do dołu torbami z zakupami zamówiły coś na kolację. Jeszcze nigdy chyba Jose nie wydała tyle kasy w jeden wieczór. Oczywiście miała już duże wydatki, chociażby jak urządzała mieszkanie, ale nigdy w kwestii ubrań i rzeczy codziennych.
Daniella jak to miała w zwyczaju przez ostatnie kilka dni zamówiła nie zliczoną ilość jedzenia. Ona sama zdecydowała się na rybę i sałatkę.
-Kto jutro będzie? – spytała w przerwie od przeżuwania.
-Praktycznie cała drużyna. No i ich partnerki, Ana, Patricia, Sara… Shakiry nie będzie – nie lubi chodzić na takie imprezy.
-Przyjaźnicie się? W końcu wasi panowie są najlepszymi kumplami – spytała.
Brunetka pokiwała przecząco głową.
-Ja jej nie znam – odłożyła sztućce na jeden z pustych już talerzyków – Zresztą prawie jak każdy. Gerard bardzo się zmienił odkąd są parą, kiedyś często spędzał czas ze mną i Cescem, ale teraz ma go co raz mniej. Nie wątpię, że jest naprawdę miłą kobietą, ale ona sama nie chce się z nami jakoś bratać, a po za tym jeszcze jest ta różnica wieku…
Pokiwała głową na znak, że rozumie. Nie miała w zwyczaju wypytywać się o nie swoje sprawy, ale Shakira pozostawała jej ulubioną piosenkarką z lat gdy była nastolatką.
Kończąc zakupy brunetka obiecała odwieźć ją do domu. Nie potrzebowała tego, gdyż od dawna posługiwała się komunikacją miejską jednak upór który miała w sobie panna Semaan potrafił przytłoczyć nawet i ją.
-Widzimy się jutro. Możesz się spóźnić – tak dla dobrego wrażenia  - roześmiała się gdy wychodziła z auta.
Wchodząc po schodach zdążyła się jeszcze trzy razy rozmyślić co do wybrania się na imprezę oraz stroju który miała założyć. W wejściu powitał ją jak zwykle zaspany owczarek niemiecki.
-Myślisz, że mogę sobie zrobić tą przyjemność? Wciskać się w towarzystwo takich osób jak piłkarze? – pogłaskała psa po łbie i rozłożyła się na łóżku. Jeśli do jutrzejszego wieczoru nie przejedzie ją żaden czołg albo nikt nie popełni na niej przestępstwa… miała go spędzić w towarzystwie klubu piłkarskiego. I to nie byle jakiego. 

_____________________________________

Zgłębiam tajniki twittera ^^ i oglądam Pogoń - Legia.

Ah ah, dziewczyneczki :) Zapraszam do łapania się również do 'Obserwatorów' po prawej stronie :)

11 komentarzy:

  1. swietny rozdzial :> nie wiem co ci powiedziec bo siora mi gada nad uchem :D ale ogolem fajnie, to ja czekam na urodziny Cesca :> pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. No, no, no! tu ciąża, tam przyjęcie - niespodzianka, suuper:)) czekam na nastepny!

    zapraszam na 14!
    karim-and-love-story.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. No pewnie, że ma się wmieszać w towarzystwo piłkarzy ;) Czemu nie :D Dobry shopping nie jest zły, a w szczególności jeżeli ma się wyglądać ładnie dla np. takiego Pique :D
    Czekam na next! ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. No to zaliczyłam kolejną notkę. :) Z małym opóźnieniem, ale wczoraj niestety nie miałam czasu.
    Podoba mi się ta część, oczywiście, tylko szkoda że nie opisałaś już tej imprezy, bo aż jestem ciekawa co tam się może wydarzyć.. :))

    Cieszę się, że nie umarłaś z nudów brnąc przez moją historię.

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo podoba mi się to opowiadanie. Ciekawa jestem, jak rozwinie się związek Gerarda i Shakiry,a może właśnie przestanie się rozwijać i z zacznie się coś dziać między nim i Jo. Ten drugi wariant bardziej mi się podoba xD I fajnie, że Daniella jest w ciąży, a Cesc jest z tego powodu tak bardzo szczęśliwy :) Czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział. Mam nadzieję, że niedługo się ukaże ;) Informuj mnie, proszę, o nowościach na GG: 8675263, albo na blogu: www.el--tiempo--de--ti.blogspot.com. Jak Ci wygodniej ;) Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Fajnie, że dziewczyny się tak dogadują ;) Jestem ciekawa tych urodzin. Czekam na nowość!

    OdpowiedzUsuń
  7. Świetny rozdział. Dziewczyny się dogaduję, co mnie bardzo cieszy. Nie mogę się doczekać tych urodzin Cesca :D . Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  8. nowy rozdział na http://empty-pain.blogspot.com/ oraz http://cloudy-future.blogspot.com/ zapraszam! :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Świetne opowiadanie .Czekam na następny rozdział ;P
    Zapraszam do mnie .
    Będę szczęśliwa jak pozostawisz po sobie komentarz ;)
    http://cristiano-natalie-opowiadanie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  10. Zapraszam na całkiem coś nowego na: http://las-maravillas-del-futuro.blogspot.com/ ; )
    Proszę o odpowiedź, czy informować ; )

    OdpowiedzUsuń