Wieści
szybko się rozchodzą. Przeważnie duża część z nich jest plotkami, ale w tym
przypadku postarano się by ta właściwa informacja dość szybko ujawniła się w
świecie. Zresztą co miał do powiedzenia, kiedy jeszcze tego samego dnia na
swoim tweeterze dostał ogromne zdjęcie pieluch od Villi. Cóż więcej miał
zrobić? Jeszcze tego samego wieczoru rozdzwoniła się do niego cała drużyna z
gratulacjami i życzeniami szczęścia.
Uśmiechnął
się pod nosem, obserwując swoją ukochaną, kręcącą się z przejęciem po kuchni i
szykującą mu kolację. Wyglądała wręcz kwitnąco. Dopiero teraz zauważył jak
bardzo się zmieniła. Zaokrągliła się jej buzia i nabrała rumieńców. Wyglądała
tak zmysłowo. Wyciągnął się na kanapie.
Nigdy nie
przypuszczał, że ciąża Danielli tak pozytywnie na niego wpłynie. Przyciągnął ją
do siebie tak, że zajęła miejsce obok i pocałował w usta. Był tak zachwycony,
że nie miał siły myśleć o niczym wokół.
-Skąd Jose
wiedziała? – spytała nie mogąc zrozumieć tego paradoksu. Ona sama nie miała
pojęcia. Była padnięta kiedy wróciła do domu jednak od razu zwróciła całe
jedzenie i kolejne kilka godzin spędziła w towarzystwie Cesca i sedesu.
-To dziwne
ale ona jest strasznie… nieprzewidywalna – mruknął gładząc jej policzek – Ale
może dlatego, że tak jak mówisz, zauważyła ile pochłonęłaś różnych rzeczy, a
także ile płakałaś i śmiałaś się na zamianę.
Dziewczyna
szturchnęła go w ramię.
-Wybacz, ale
spełniasz wszystkie kryteria idealnej kobiety w ciąży – pocałował ją w czoło.
Poczuł jak telefon w kieszeni zaczął mu wibrować. Wyciągnął go na wyświetlaczu
dostrzegając napis ‘mama’. Uśmiechnął się w myślach i nacisnął zieloną
słuchawkę.
*
Nie miał
zbytnio czasu na jakiekolwiek postoje, pogaduszki, rozmowy i konsultacje.
Musiał podwieźć Neo do Jose, ale okazało się, że dzisiejszy dzień znowu
spędzała w pracy. Obiecała jednak, że się nim zaopiekuje. Podjechał w związku z
tym pod sam lokal i wypuścił psa z wozu. Owczarek z radością bez
zainteresowania jego osobą pobiegł od razu do kawiarni.
-Dzięki! –
zawołał oburzony widząc, że pies wcale nie był nim zainteresowany. Skierowali
się do tylnego wejścia, prowadzącego na zaplecze. W środku przywitał ich Glad,
po czym skierował się po swoją koleżankę.
W tym czasie
jego pies zarezerwował sobie miejscówkę na ogromnym fotelu ponownie zapominając
o obecności swojego właściciela.
Pozostawiając
psa na swoim miejscu skierował się do lokalu. Tego dnia było mnóstwo gości i
możliwość zamienienia kilku chociaż słów z blondynką wydawała się graniczyć z
cudem. Po paru jednak minutach pojawiła się obok niego.
Nie widzieli
się zaledwie tydzień, ale Gerard czuł, że coś się zmieniło. Przyglądał się jej
delikatnym rysom twarzy, a także delikatnemu uśmieszkowi błąkającemu się na
ustach. Wyglądała na naprawdę zadowoloną. Ubrana w modne dżinsy i koszulę
sprawiał wrażenie bardzo wyluzowanej, ale na jej twarzy dało się zauważyć
skupienie.
- Słuchaj –
powiedział gdy rozmawiali o swoich planach – Organizujemy urodziny Cescowi. Ty
i Daniella doskonale się dogadujecie więc może chciałabyś do nas dołączyć?
Dziewczyna
utkwiła w nim swoje spojrzenie. Po raz kolejny przekraczali bariery ich
znajomości. Blondynka pokiwała głową.
-Będzie mi
naprawdę miło. Pogadam o tym z Daniellą – przytaknęła nalewając do szklanek
soku. Przez chwilę przyglądał się jak krząta się po barze ogarniając i
rozdzielając zadania. Zdążyła nawet pogonić jakąś kelnerkę która przez dłuższy
czas zbytnio kręciła się w jego okolicy.
-A co u
Shakiry? – spytała gdy wrócili na zaplecze i zajęli miejsca na kanapie obok
Neo.
-W porządku.
Wyjeżdża za parę dni, tuż przed meczem z Anglią.
Spojrzał na
zegarek i podskoczył.
-Jezu,
miałem jechać do klubu! Wcale nie planowałem się tak rozsiadać – złapał za
swoją kurtkę – Dziękuje, za opiekę nad Neo, wpadnę po niego wieczorem.
Blondynka z
uśmiechem przyglądała się jak mężczyzna ze zdenerwowaniem opuścił miejsce jej
pracy.
-Daruj sobie
– usłyszała za plecami głos Glada, a chwilę później jego gejowska ręka
przejechała wzdłuż jej kręgosłupa. Odwróciła się od wyjścia i spojrzała na
niego zdziwiona.
-Co masz na
myśli? – założyła ręce na piersiach. Brunet wzruszył ramionami i skierował się
w stronę zmywarek.
-Po prostu
dobrze ci radzę – zajął się wycieraniem naczyń – jeśli nie chcesz mieć potem
rozterek do końca życia…
-Nie
rozumiem o czym ty w ogóle mówisz – warknęła zdziwiona i weszła ponownie do
kawiarni. Naprawdę nie rozumiała o czym mówił Glad. Miała ochotę go za to
porządnie trzepnąć, ale najprawdopodobniej zrobiła by temu delikatnemu ciału
krzywdę.
From:
Daniella Semaan
Wpadnę do kawiarni dziś wieczorem i
pójdziemy na zakupy. D.
Odczytała
smsa dość późno, bo chwilę przed zakończeniem pracy. Do zamknięcia lokalu
pozostało im może jeszcze z pół godziny. Goście jeszcze się nie rozeszli, a
plany Danielli były dość konkretne.
To: Daniella
Semaan
Po co? Jo
Nie zdążyła
nawet wysłać wiadomości ponieważ mały dzwoneczek przy drzwiach poinformował o
nowym gościu. W wejściu pojawiła się niska brunetka. Wyglądała na naprawdę
zadowoloną. Ubrana w sukienkę i eleganckie botki wyglądała bardziej seksownie
niż większość kobiet w całej Barcelonie.
-Gotowa? –
spytała siadając przy barze.
-Niezbyt
załapałam – przyznała się machając do niej telefonem na co brunetka roześmiała
się radośnie – Chyba nie potrzebujesz jeszcze ubrań ciążowych?
-Oczywiście,
że nie, ale jak sobie pomyślę, ile będę miała kilogramów…
-Matko Dani,
najpierw chciałaś mieć dziecko, a nie mogłaś, a teraz twoim problemem jest
waga? – Blondynka wytarła ręce w ściereczkę i skierowała się na zaplecze –
Powiedziałaś chociaż Cescowi o twoich początkowych problemach?
-Tak –
przytaknęła – Wspomniałam, że lekarze podejrzewali moją bezpłodność.
Pożegnawszy
się wcześniej z Gladem i uprzedzając go, że zostaje sam z całym interesem
wyszły na główną ulicę Barcelony. Jej
przyjaciel obiecał odwieźć Neo do niej i zostawić mu coś do zjedzenia, a więc i
z tym nie było problemu.
-Musimy dziś
zrobić zakupy na jutrzejsze urodziny Cesca. Głównie dla ciebie – wycelowała w
nią palcem i mrugnęła – Masz wyglądać nieziemsko!
Blondynka
przystanęła nieco zdziwiona.
-Przepraszam?
-Jutro
idziemy do klubu. Gerard wszystko zarezerwował i załatwił. Masz wyglądać
szałowo!
Tak jak
Daniella zapowiedziała, czekało ją kilka godzin chodzenia po sklepach. Jeśli
dało się to tak zrobić skoro pracę zakończyła dość późno. Najpierw zajęły się
wyborem sukienki, przy czym, zanim udało się wybrać jakąś dla Jose, Daniella
już miała wybrane dwie dla siebie. Ostatecznie, po wielu zmaganiach i oporach
które miała do ubrania na ten wieczór sukienki wybrała jedną, całkiem ładną.
Następnie
zajęły się dodatkami, butami, kosmetykami.
Daniella
była mistrzynią swojego fachu, a jej pozostawało dużo do dorównania jej. Większość
czasu to ona spędziła w przymierzalni nie udolnie próbując przekonać do tego
swoją współtowarzyszkę. Jose jednak nie była kobietą uwielbiającą zakupy i
starała się aby jej ubrania, gustowne i modne były również wygodne.
Zajęły
miejsce w jednej z restauracji. Obstawione od góry do dołu torbami z zakupami
zamówiły coś na kolację. Jeszcze nigdy chyba Jose nie wydała tyle kasy w jeden
wieczór. Oczywiście miała już duże wydatki, chociażby jak urządzała mieszkanie,
ale nigdy w kwestii ubrań i rzeczy codziennych.
Daniella jak
to miała w zwyczaju przez ostatnie kilka dni zamówiła nie zliczoną ilość
jedzenia. Ona sama zdecydowała się na rybę i sałatkę.
-Kto jutro
będzie? – spytała w przerwie od przeżuwania.
-Praktycznie
cała drużyna. No i ich partnerki, Ana, Patricia, Sara… Shakiry nie będzie – nie
lubi chodzić na takie imprezy.
-Przyjaźnicie
się? W końcu wasi panowie są najlepszymi kumplami – spytała.
Brunetka
pokiwała przecząco głową.
-Ja jej nie
znam – odłożyła sztućce na jeden z pustych już talerzyków – Zresztą prawie jak
każdy. Gerard bardzo się zmienił odkąd są parą, kiedyś często spędzał czas ze
mną i Cescem, ale teraz ma go co raz mniej. Nie wątpię, że jest naprawdę miłą
kobietą, ale ona sama nie chce się z nami jakoś bratać, a po za tym jeszcze
jest ta różnica wieku…
Pokiwała
głową na znak, że rozumie. Nie miała w zwyczaju wypytywać się o nie swoje
sprawy, ale Shakira pozostawała jej ulubioną piosenkarką z lat gdy była
nastolatką.
Kończąc
zakupy brunetka obiecała odwieźć ją do domu. Nie potrzebowała tego, gdyż od
dawna posługiwała się komunikacją miejską jednak upór który miała w sobie panna
Semaan potrafił przytłoczyć nawet i ją.
-Widzimy się
jutro. Możesz się spóźnić – tak dla dobrego wrażenia - roześmiała się gdy wychodziła z auta.
Wchodząc po
schodach zdążyła się jeszcze trzy razy rozmyślić co do wybrania się na imprezę
oraz stroju który miała założyć. W wejściu powitał ją jak zwykle zaspany
owczarek niemiecki.
-Myślisz, że
mogę sobie zrobić tą przyjemność? Wciskać się w towarzystwo takich osób jak
piłkarze? – pogłaskała psa po łbie i rozłożyła się na łóżku. Jeśli do
jutrzejszego wieczoru nie przejedzie ją żaden czołg albo nikt nie popełni na
niej przestępstwa… miała go spędzić w towarzystwie klubu piłkarskiego. I to nie
byle jakiego.
_____________________________________
Zgłębiam tajniki twittera ^^ i oglądam Pogoń - Legia.
Ah ah, dziewczyneczki :) Zapraszam do łapania się również do 'Obserwatorów' po prawej stronie :)
swietny rozdzial :> nie wiem co ci powiedziec bo siora mi gada nad uchem :D ale ogolem fajnie, to ja czekam na urodziny Cesca :> pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńNo, no, no! tu ciąża, tam przyjęcie - niespodzianka, suuper:)) czekam na nastepny!
OdpowiedzUsuńzapraszam na 14!
karim-and-love-story.blogspot.com
No pewnie, że ma się wmieszać w towarzystwo piłkarzy ;) Czemu nie :D Dobry shopping nie jest zły, a w szczególności jeżeli ma się wyglądać ładnie dla np. takiego Pique :D
OdpowiedzUsuńCzekam na next! ;)
No to zaliczyłam kolejną notkę. :) Z małym opóźnieniem, ale wczoraj niestety nie miałam czasu.
OdpowiedzUsuńPodoba mi się ta część, oczywiście, tylko szkoda że nie opisałaś już tej imprezy, bo aż jestem ciekawa co tam się może wydarzyć.. :))
Cieszę się, że nie umarłaś z nudów brnąc przez moją historię.
Zapraszam na nowość :)
UsuńBardzo podoba mi się to opowiadanie. Ciekawa jestem, jak rozwinie się związek Gerarda i Shakiry,a może właśnie przestanie się rozwijać i z zacznie się coś dziać między nim i Jo. Ten drugi wariant bardziej mi się podoba xD I fajnie, że Daniella jest w ciąży, a Cesc jest z tego powodu tak bardzo szczęśliwy :) Czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział. Mam nadzieję, że niedługo się ukaże ;) Informuj mnie, proszę, o nowościach na GG: 8675263, albo na blogu: www.el--tiempo--de--ti.blogspot.com. Jak Ci wygodniej ;) Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńFajnie, że dziewczyny się tak dogadują ;) Jestem ciekawa tych urodzin. Czekam na nowość!
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział. Dziewczyny się dogaduję, co mnie bardzo cieszy. Nie mogę się doczekać tych urodzin Cesca :D . Pozdrawiam ;*
OdpowiedzUsuńnowy rozdział na http://empty-pain.blogspot.com/ oraz http://cloudy-future.blogspot.com/ zapraszam! :)
OdpowiedzUsuńŚwietne opowiadanie .Czekam na następny rozdział ;P
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie .
Będę szczęśliwa jak pozostawisz po sobie komentarz ;)
http://cristiano-natalie-opowiadanie.blogspot.com/
Zapraszam na całkiem coś nowego na: http://las-maravillas-del-futuro.blogspot.com/ ; )
OdpowiedzUsuńProszę o odpowiedź, czy informować ; )